Nie zwalniamy tempa, a nawet je podkręcamy! Czwartego dnia festiwalu będziemy mieli dla Was aż dziewięć fantastycznych wydarzeń. Na nudę nikt nie będzie mógł narzekać.
Zaczynamy niezwykle szybko, bo już o 13.00 w Miejskim Domu Kultury, gdzie odbędzie się pokaz filmów krótkometrażowych. Studentki Uniwersytetu Artystycznego im. Magdaleny Abakanowicz w Poznaniu, zaprezentują swoje produkcje. Poznamy twórczość Blanki Kęstowicz, Hanny Klewiado oraz Malwiny Postaremczak. Artystki wybierają różne tematy i sposoby realizacji, ale wszystkie prace łączy idea przedstawienia problemu w krótkiej formie wizualnej. Po projekcji rozmowę z autorkami przeprowadzi Michał Taciak.
Artur Rojek wykrzykuje na koncertach słowo “beksa”, ale my nie będziemy skupiać się na solowej karierze zasłużonego muzyka, a postaramy się znaleźć odpowiedź na pytanie – dlaczego mężczyźni płaczą w ukryciu? To właśnie ta zagadka była przedmiotem zainteresowania autora książki “Beksa”, Marcina Grzelaka. Z tym zapalonym fanem wędkarstwa oraz koszykówki dyskutować będzie niezawodny Pan do książek, czyli Krzysztof Lichtblau, w Galerii Miejsce sztuki 44 w czwartek o 16.00.
O zawodzie aktora, czy nawet szerzej artysty, dyskutuję się coraz więcej. Robią to sami zainteresowani, politycy, celebryci i internauci. Tymczasem Krzysztofa Gomółka-Pawlicka wzięła na tapet to zagadnienia z perspektywy artystki i dzięki godzinom rozmów z przedstawicielami środowiska scenicznego stworzyła osobistą opowieść na temat realiów i kultury pracy artystycznej. Zapraszamy do Miejskiego Domu Kultury w czwartek o 16.00, tym bardziej, że spektakl jest bardzo interaktywny i wciąga publiczność do współtworzenia wydarzenia.
Dream-pop, prog rock i punk w jednym zespole? Nie ma rzeczy niemożliwych dla Rajki! Zespół to dziś trio Małgorzaty Szypury (czyli Rajki), Andrzeja Czarneckiego i Mikołaja Rodzaja. Przez lata nie tylko zdobywali wiele nagród, ale również dojrzewali artystycznie, by dziś grać mocniej i ostrzej niż na pierwszym albumie. Znacie pierwszą płytę Rajki? Dajcie się zaskoczyć ich nowym brzmieniem w Hali Basenu Północnego o 19.00.
Łódź od lat wydaje na świat masę fantastycznych zespołów, nie ograniczając się do jednego gatunku czy niszy muzycznej. I tak warszawiak Del-M przyjeżdżał na jamy do “miasta włókniarzy” i zgarnął ziomków, którzy towarzyszą mu na scenie. Chociaż swój album nazwali “Dzieci we mgle” to wyglądają jakby ani przez moment nie błądzili, aranżując kawałki z debiutanckiej płyty romansując z soulem, jazzem, elektroniką, a nawet rockiem, co będziecie mogli usłyszeć w czwartek o 20.00 w Hali w Basenie Północnym.
Maja Kozłowska, która skrywa się pod pseudonimem Mahjong, w 2022 została stypendystką Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jak przystało na absolwentkę wydziału malarstwa Uniwersytetu Wrocławskiego, songwriterka w Hali Basenu Północnego o 21.00 malować będzie piękne muzyczne pejzaże paletą barw naznaczonych dźwiękami alternatywnego popu i indie z wpływami jazzu. Usłyszeć obraz? Proszę bardzo.
Tak oczarowali festiwalową radę programową podczas Next Festu w Poznaniu, że przyznano im dziką kartę. Jacko Brango, muzyczna nadzieja polskiej muzyki (tytuł otrzymany od magazynu Teraz Rock w 2023), zmierzy się z oczekiwaniami publiczności o 22.00. “Gitary, piosenki, oldschool” – tak opisuje siebie trzema słowami i musimy przyznać, że zapowiada się piękne przedstawienie dziś wieczorem.
O 23.00 podczas kolejnej prezentacji konkursowej sekcji muzycznej pojawią się Ci, którzy nie biorą jeńców – Steve Martins. Inspirowani legendami z Seattle, ale również Queens of the Stone Age czy Pixies udowadniają, że “rock w Polsce ma się dobrze i nie musi być obciachowy” jak twierdzi dziennikarz muzyczny, Jacek Nizinkiewicz. Dodajmy, że chłopaki swój debiutancki album nagrali w studio Perlazza u Przemka “Perły” Wejmanna, a sam materiał został wydany przez Antenę Krzyku – umówmy się, że w naszym kraju to prawdziwy znak jakości.
Wraz z północą nie uciekamy niczym Kopciuszek z balu, ale kolejny raz dajemy się porwać dźwiękom serwowanym przez DJ-a Walca. Po środowych pląsach mogą Was boleć jeszcze mięśnie, ale ten grający z winyli koneser brytyjskiej muzyki przełomu lat 80/90 zna najlepsze sposoby, by ból ustąpił szaleńczym tańcom.